poniedziałek, 3 września 2018

Od Luny CD Xever`a

Od dwóch dni miałam sporo roboty na głowie z przygotowaniami do pełni podczas, której cała wataha się zbiera przed jaskinią alf i wyje przez jakiś czas do księżyca wtórując alfie. Według legend, wtedy bogini księżyca zsyła swoje błogosławieństwo na tereny łowne, aby wilki i inne stworzenia nie głodowały. Dzisiaj, kiedy wreszcie skończyłam przygotowania, zjawił się przede mną Xever- basior, który niedawno dołączył do mojej watahy. Był cały brudny od krwi, więc trochę się wystraszyłam, ale na szczęście okazało się, że to tylko krew zwierzyny po polowaniu. Tak czy inaczej wyglądał jakby uciekł z jakiegoś horroru. Przyniósł mi spory kawałek zwierzęcia, które prawdopodobnie było łosiem. W podzięce za poświęcenie jego życia zjadłam tak dużo jak się dało. Chyba byłam naprawdę głodna. Podziękowałam basiorowi i zaproponowałam, żebyśmy udali się do jeziora krwi i łez albo jakiegokolwiek źródła wody, żeby wyczyścił swoje futro z czerwonawej i już nieco zeschniętej cieczy. Xever się zgodził, ale wolał iść na kamienną plażę i przy okazji złapać trochę ryb. Powoli poszliśmy w jej kierunku, po drodze trochę rozmawialiśmy. Kiedy doszliśmy na miejsce, basior od razu pobiegł i wskoczył do wody zanurzając się aż po czubek ogona. Wyszedł dopiero po chwili i wytrzepał sierść, która wyglądała jak po przejściu jakiegoś huraganu. Wyglądało to co najmniej zabawnie.
-Pomóc ci łapać ryby?-Spytałam.
<Xever?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz