sobota, 15 września 2018

Od Joeny CD Luny

Gdy Luna krzyknęła zaskoczona natychmiast wykonałam jej polecenie. Nad moją głową przeleciał jakiś przedmiot. Moje serce przyspieszyło. Czułam jak wali w moje piersi. Luna podbiegła do mnie i spytała czy jestem cała. Spojrzałam wystraszona na wilczycę.
- T-tak.- zająkałam się. - C-co to było?- dodałam po chwili
- Nie jestem pewna, ale nie wygląda to za dobrze. – odparła wadera. Wstałam i rozejrzałam się. Nagle zza krzaków wyłonił się ogromny niedźwiedź. Wystraszona spojrzałam w stronę Luny. Wadera była gotowa do ataku. Podziwiam ją za jej odwagę. Niepewnie przyjęłam obronną pozycję. Niedźwiedź ryknął przerażająco. Przez moje ciało przeszły dreszcze. Po chwili ruszyłyśmy do ataku. Należało powstrzymać bestię zanim dojdzie w głąb naszych terenów. Niedźwiedź był trudnym przeciwnikiem, ale ostatecznie został pokonany. Gdy padł martwy na ziemię spojrzałam na Lunę. To ona zadała ostateczny cios. Ten widok był wspaniały. Podczas walki Luna starała się za wszelką cenę nie dopuścić niedźwiedzia dalej. Była gotowa oddać życie za bezpieczeństwo watahy. Zaintonowała mi. Ja obecnie leżałam na ziemi gdyż niedźwiedź zrzucił mnie że swojego grzbietu, a ja upadłam na twardą powierzchnię. Postarałam się wstać, lecz gdy poczułam ogromny ból w łapie z powrotem upadłam. Luna podbiegła do mnie.
- Jesteś cała?
- Chyba złamałam łapę.- powiedziałam smutno. W takim chwilach żałowałam, że potrafię leczyć tylko rany. Nie raz byłam świadkiem jak ktoś ma wypadek i złamie sobie kość, a ja nie mogę mu pomóc. Luna podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Czułam ogromny ból w łapie, ale starałam się opanować. Luna pomogła mi dojść do mojej jaskini. Gdy weszłam do środka położyłam się delikatnie. Bałam się, że leczenie mojej łapy zajmie dużą ilość czasu.
- Wybacz mi.- powiedziałam smutno i spojrzałam na Lunę.- Nie jestem taka dobra w ataku jak ty.- dodałam po chwili.

Luna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz