poniedziałek, 10 września 2018

Od Luny CD Raven`a

Czułam się winna za jego ranę i zły stan zdrowia, gdybym tylko mogła zniszczyć to zagrożenie wcześniej nic złego by się nie stało. Jakby nie patrzeć, nawaliłam jak na alfę i chyba nie zasługuję na to miano. Powinnam chronić watahę, a nie być jej ciężarem. Muszę w końcu wziąć się w garść. Spojrzałam na basiora, który leżał zamyślony i chyba niezbyt zadowolony z całej sytuacji.
-Chyba znam coś, co przyniesie ci lekkie ukojenie. Zaraz wrócę.-Powiedziałam.
Wilk nawet nie zdążył zareagować, a ja już wybiegłam z jaskini po drodze mijając się z Joeną niosącą jakieś zioła. Wzbiłam się w powietrze i poleciałam prosto w kierunku góry lodowej. Podobno gdzieś tam rosną lodowe kwiaty mogące przynieść ukojenie i ochłodzić kogoś stojącego nawet w płomieniach. Dotarcie tam nawet lecąc zajęło mi trochę czasu, a kwiat znalazłam nawet dość szybko. Niestety nie tak łatwo było go zebrać i trwało to strasznie dużo czasu, którego i tak nie mam za dużo. Kiedy w końcu mi się udało chwyciłam to tak delikatnie jak tylko umiałam, ale tak żeby mi nie upadło. Z szaloną wręcz prędkością doleciałam na miejsce i dosłownie wleciałam do jaskini zatrzymując się tuż przed zaskoczonym Raven`em. Po drodze zastanawiałam się czy nie zamoczyć kwiatów w wodospadzie, ale gdyby woda zmieniła się w truciznę to byłby game over. Nie warto ryzykować.
-Co to jest?-Spytał przyglądając się kwiatom.
Zanim jednak odpowiedziałam, włożyłam mu je niemal do gardła czekając aż to połknie. Był zaskoczony i już chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
-To lodowo-ogniste przebiśniegi. Łagodzą ból po starciu w płomieniami, a także kontakcie z nimi.
Z niewiadomych przyczyn poczułam się zawstydzona, ale skoro może mu to pomóc to nie mam czego żałować.
<Raven?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz