poniedziałek, 3 września 2018

Od Luny CD Joeny

Dzięki temu, kto sprawił, że wilki mają gęste futro, bo w tej chwili najprawdopodobniej miałam na twarzy strasznego rumieńca.  Bezpośrednie słowa naprawdę czasem mogą zawstydzać.
-Miło mi to słyszeć i to nie są dziwne rzeczy tylko normalne.-Odpowiedziałam uśmiechając się do wadery, która to odwzajemniła.
-Przejdziemy się jeszcze nad Złoty Wodospad? -Spytałam.
-Z chęcią. Byłyśmy już tam?
-Tak, podczas oprowadzania.-Odpowiedziałam.-Ale tym razem chcę się napić trochę tamtej wody.
-Czemu akurat stamtąd?
-Ponieważ ma różne działanie. Czasem pozytywne, czasem negatywne. To już losowe.
-Co masz przez to na myśli?
-Powiedźmy, że mógłby być najgorszym przeciwnikiem, ale jest najlepszą kartą atutową.
Joena była trochę zdziwiona. Po drodze jeszcze dość sporo rozmawiałyśmy. Po upływie jakiejś godziny byłyśmy na miejscu. Wadera patrzyła jak zahipnotyzowana w płynącą wodę. "Za każdym razem działa na początku tak samo" pomyślałam. Pamiętam, że za pierwszym razem patrzyłam na to kilka ładnych godzin. Szturchnęłam lekko waderę w bok nosem, ale to nie zadziałało. Próbowałam ją ocucić jeszcze kilka razy, ale dopiero zasłonięcie jej oczu zadziałało.
-Wszystko w porządku? Ten wodospad właśnie tak działa za każdym razem. Chodzi o to, że może zahipnotyzować wszystkie stworzenia i je unieruchomić, ale to broń obusieczna. Za każdym razem wszystkich hipnotyzuje, nie tylko za tym pierwszym. -Odpowiedziałam spokojnie.-Na mnie zadziałał tylko raz, jest po kroplę wypełniony mocą magiczną, ale radzę tu zbyt często nie przychodzić bez czyjegoś towarzystwa.-Dodałam z uśmiechem.
Joena jeszcze przez chwilę była osłupiała, ale po chwili odpowiedziała.
<Joena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz