sobota, 1 września 2018

Od Luny CD Joeny

Joena jest całkiem ciekawą i bardzo miłą wilczycą. Taki był mój wniosek. Po chwili spytała jak daleko jeszcze zostało do jaskini.
-Dosłownie kawałek, jakieś 200 metrów? Nawet stąd ją widać.-Powiedziałam.
-O, faktycznie.-Powiedziała.
-Chcesz się ścigać do jaskini?-Spytałam.
Wadera wydawała się lekko zdziwiona tym pytaniem, ale w jej oku pojawił się błysk.
-Możemy.-Uśmiechnęła się.
-W takim razie na 3. Raz...dwa...-Zaczęłam.
-TRZY!-Krzyknęłyśmy obydwie.
Wystrzeliłyśmy niemal jak z procy i po kilkunastu sekundach byłyśmy na miejscu. Czas mniej więcej taki sam.
-Chyba tym razem bez wyniku. Możemy zrobić taki wyścig się jeszcze kiedyś, ok?-Spytałam.
-P-pewnie.-Odpowiedziała.
-W takim razie dobranoc. Jakbyś miała jakieś pytania lub po prostu chciała porozmawiać to mnie zawołaj. -Powiedziałam.
-Dobrze. Dobranoc.
Poszłam w kierunku jaskini alf. Może to nieco dziwne, ale zamiast spędzać czas w środku niech to w lecie zdecydowanie wolę spać nad nią albo obok niej. Służy mi jedynie czasem do odpoczynku albo schronienia się przed zimnem w trakcie zimy. Jej głównym plusem jest to, że droga żeby się do niej dostać prowadzi jest pod wodą, ale nie znaczy to, że z powierzchni nie idzie się do niej dostać. To akurat nie jest takie trudne, ponieważ wejście jest ogromne, ale zakryte lianami i moją iluzjom skały. Położyłam się tuż przed wejściem i zasnęłam w miarę szybko. Rano obudziło mnie lekkie szturchnięcie mnie w bok. Było już rano i kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam Joenę.
-Coś się stało? Czy chcesz iść na polowanie?-Spytałam.
<Joena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz