piątek, 31 sierpnia 2018

Od Luny CD Raven`a

Przygryzłam lekko dolną wargę. Naprawdę. Trochę zdziwiła mnie postawa Raven`a, ale nie mogę powiedzieć, że była zła. Była dobra, nawet bardzo. Lubię bezpośredniość i prawdę.
-Da się z tym jakoś porozumieć albo dotknąć?-Spytałam.
-Jest chyba na to sposób, przynajmniej do tego drugiego jestem pewien. Masz jakiś pomysł?
-Tak! -Odpowiedziałam.-Kurcze, aż stąd czuć złowrogą aurę, a został jeszcze kawałek drogi.
-Jaki masz pomysł!?-Spytał.
Dało się wyczuć, że był zdenerwowany. Nie dziwię się mu, ponieważ też wiem, że watasze zagraża dość spore niebezpieczeństwo. Całe szczęście, że pozostała część śpi. Lekko przyśpieszyłam, gdyby nie fakt, że uniesienie basiora i utrzymanie równowagi jest trudne, poleciałabym. W sumie to można kiedyś to wypróbować, ale aktualnie jest to raczej niewykonalne.
-Słuchaj, jeśli dam radę go dotknąć to będę mogła go zniszczyć.-Powiedziałam.
W oku basiora pojawiła się jakaś pojedyncza iskierka nadziei. Obydwoje znacznie przyśpieszyliśmy. Miejsce w którym pojawił się ów stwór nie było już tak daleko. Co najwyżej 4 minuty z tym tempem i będziemy na miejscu. Spojrzałam na basiora, który odrobinę zwolnił.
-Coś się stało?
Wtedy przypomniało mi się, że pędzimy w zastraszającym tempie już ładnych kilkanaście minut. Ja też powoli odczuwałam zmęczenie, ale nagły przypływ adrenaliny trochę je niweluje. Nagle poczułam okropną obecność. Od samej aury zrobiło mi się niedobrze, była obrzydliwa.
-To to? Jak tego dotknąć!?-Spytałam.
<Raven?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz