czwartek, 30 sierpnia 2018

Od Luny CD Joeny

Od kiedy wybiegłam z jaskini minęło dopiero kilkadziesiąt sekund lub kilka minut, nie wiem ile dokładniej. Dopiero wtedy dotarłam w przybliżone miejsce i natychmiastowo ukryłam się w krzakach, żeby ocenić sytuację. Od razu zobaczyłam, że była to tylko jedna wadera. Nie wiem co tu robi, ale raczej nie ma złych zamiarów. Postanowiłam więc spróbować z nią porozmawiać.
-Kim jesteś?-Spytałam.
Wilczyca odpowiedziała cicho na moje pytanie i przeprosiła, że wtargnęła na mój teren. Wydawało mi się, że dzieli ją dosłownie chwila od rozpłakania się lub ucieczki w popłochu. Odetchnęłam tylko i wyszłam z ukrycia.
-Nic się nie stało. Nazywam się Luna i jestem z Watahy Nowych Serc.-Przedstawiłam się.
Wadera wyglądała na lekko zaskoczoną, a po chwili jakby ją wszelkie siły opuściły i znowu upadła na ziemię.
-Wszystko w porządku?-Spytałam podchodząc bliżej niej.
-J-ja...jeszcze raz przepraszam.-Dodała po czym z lekkim trudem wstała i spojrzała na mnie.
-Zgubiłaś się czy czegoś szukasz?
-Błąkałam się tylko...
-Szukasz watahy?-Spytałam prosto z mostu.-Jeśli tak, czy chciałabyś dołączyć do mojej?
Szczerze miałam nadzieję, że dołączy. W końcu wataha bez wilków to nie wataha, czyż nie? Spojrzałam na nią, czekając na jej odpowiedź.
<Joena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz